Uszyłam sukienkę i to nie byle jaką, bo Elsy. 🙂 Dodam, że to moje dzieło od początku do końca. Krojenie, wycinanie, szycie. Bez szablonów, tylko na podstawie zdjęć i ubrań córki. Jestem z siebie dumna, bo nie jestem krawcową, nie szyję na maszynie zawodowo. To raczej taka odskocznia od codzienności a maszyna zachcianką 🙂 Uszyłam kocyk, spodenki dla synka ale sukienka to było wyzwanie. I jak mi wyszło? 🙂 Trzy noce nie spałam.