Kolejny raz rozważaliśmy, czy wyprawić córce urodziny w sali zabaw, jak to jest teraz w modzie czy zaprosić straszą rodzinę, czyli babcie i ciocie, jak do tej pory czy zorganizować przyjęcie dla koleżanek i kolegów. Myśleliśmy, myśleliśmy i uznaliśmy, że skoro Lilka ma już 5 lat, to można wyprawić przyjęcie takie, jakie sobie zażyczy. Ponieważ w ramach współpracy mojej z jedną z sal zabaw w naszym mieście mamy praktycznie nieograniczony dostęp do wszystkich tam atrakcji, postanowiliśmy imprezę zrobić w domu. Liliana zaprosiła 7 dzieciaczków a ja zajęłam się planowaniem. Oczywiście była piniata, na której wykonanie instrukcje znajdziecie tu oraz cała masa fajnych zabaw. Oto kila propozycji:
- Taniec na gazecie w parach. Dzieci tańczą a co jakiś czas składają gazetę na pół, przez co robi się trudniej.
- Taniec z balonem między główkami, brzuszkami, nóżkami. Wygrywa para, która jako ostatnia upuści balon.
- Krzesełka. Kiedy muzyka przestaje grać, dzieci siadają. Krzeseł jest oczywiście mniej niż dzieci. Wygrywa ten, który zajmie ostatnie krzesło.
- Chrupki na lince. Przygotowaną wcześniej linkę z zawieszonymi długimi chrupkami zawiesiłam między krzesłami. Dzieci jedzą z rączkami z tyłu.
- Przerzucanie kulek papierowych. Dzielimy dzieci na dwie grupy i pozwalamy rzucać się kulkami. Na hasło stop, dzieci podnoszą ręce do góry. Wygrywa drużyna, która ma na swojej połowie mnie kulek.
- Przebijanie balonów. Do środka, przed nadmuchaniem włożyłam karteczki puste oraz jedną z uśmiechniętą buźką. Dzieci siadając na balony próbowały je przebić. Wygrywa ten, kto znajdzie buźkę.
- Hawajska lina. Taniec pod linką, którą obniżają rodzice.
- Piniata. W tym roku u nas Gargona z bajki Mia i Ja.
Po każdej zabawie rozdawałam dzieciom upominki.